Cykl Demoniczny, autorstwa Petera V.Bretta, którego „Malowany Człowiek” jest początkiem historii, należy do ulubionych cyklów fantasy rangovsky’ego. Nie mogłam zatem przejść obok tych książek obojętnie. Po zachęcającym opisie i zapewnieniach lubego stwierdziłam, że to może być coś, co mi się rzeczywiście spodoba. W końcu historia o zdziesiątkowanej ludzkości przeklinającej noc i pojawiające się wtenczas bestie brzmi intrygująco, nieprawdaż? Recenzja książki odnosi się do obu części poszczególnych tomów serii. Malowany Człowiek – o fabule słów kilka Otchłańce – krwiożercze rozszalałe bestie wychodzące wraz z zachodem słońca spod powierzchni ziemi, na dobre przyporządkowały sobie ludność Thesy. Każda czynność wykonywana pośpiesznie, przed zapadnięciem ciemności, rzuca ponury obraz świata zawładniętego przez paskudne pomioty. Ludzie żyją w zamknięciu,…
-
-
„Droga Królów” Brandon Sanderson – recenzja
Wreszcie nadszedł czas, bym ze szczerą radością w sercu mogła rzec, że tak!, skończyłam tę cegłę. Nie udawajmy bowiem, że „Droga Królów” Brandona Sandersona to lekkie czytadełko, którym można delektować się, jadąc w zatłoczonym busie, jedną ręką trzymając się poręczy, a drugą przekładając raz za razem kolejne stronice powieści. Nie, nie. „Droga Królów” to prawdziwe opasłe tomiszcze, którym na upartego można by komuś wyrządzić krzywdę. Do tego tyciutki druczek i masa neologizmów, skomplikowana akcja, której trzeba poświęcić sporo uwagi. Tej książki nie czyta się szybko i byle jak. Ta historia zasługuje wręcz na należyte zainteresowanie i pełne skupienie. Wierzcie lub nie, ale po przebrnięciu przez początkowe rozdziały wprowadzające, nie zauważycie,…
-
„Buntowniczka z pustyni” Alwyn Hamilton – recenzja
Są takie książki, obok których nie da się przejść obojętnie. Nagle wydaje się, że każdy o nich mówi, z instagrama wysypują się zdjęcia danej powieści, bo każdy nakręcony czyta, wychwala i łańcuszek uwielbienia ciągnie się wciąż dalej i dalej, tworząc wokół książki swego rodzaju mały kult wyznawców. Pamiętam doskonale, kiedy „Buntowniczka z pustyni” autorstwa Alwyn Hamilton, nagle owładnęła bookstagramem i wyskakiwała praktycznie w każdej księgarni internetowej. Tego nie dało się nie znać, podobnie jak „Czasu Żniw” , na który hype był równie wielki. Czasami jednak bywa tak, że wszechobecne uwielbienie przytłacza i nie ma się ochoty wówczas uczestniczyć w szale na daną pozycję. Ja, mimo że „Buntowniczkę z pustyni” znałam…