Każdy chociaż raz w życiu tworzył swe postanowienia noworoczne, coby z większą motywacją do działania wkroczyć w nowy rok. Wyznaczanie celów bez wątpienia sprzyja produktywności. A na pewno jest bodźcem, który wraz ze zmieniającą się corocznie cyferką, pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie. W końcu mamy jakieś plany, które chcemy zrealizować. Plany te pozwalają nam nieco uciec od monotonii. Skupiamy się w końcu na rzeczach, które chcemy zmienić lub które chcemy zdobyć, a osiągnięcie sukcesu daje nam satysfakcję.
Postanowienia, plany i rozwój
Jak co roku i u mnie pojawiły się rozmyślenia nad tym, czego naprawdę pragnę i co chciałabym zmienić, by w przyszłości być zadowolona ze swojego życia. Jednym z moich celów był rozwój Wordye – między innymi pod względem częstotliwości dodawania postów. Mogłabym teraz śmiało spojrzeć w lustro i zaśmiać sobie drwiąco w twarz. Wpisy bowiem na Wordye pojawiają się tak rzadko (ostatni prawie dwa lata temu!), że wstyd przyznawać się do tego, że kiedyś planowałam to rozwijać. I byłam stuprocentowo pewna, iż znajdę na tyle czasu, by te posty rzeczywiście pisać, optymalizować i publikować.
Niestety życie pokazało, że nie jest to do końca wykonalne. Praca i dom odbierały mi w tym roku aż zanadto czasu. Kiedy przychodziło upragnione wolne, jedyne o czym myślałam, to o odpoczynku, resecie zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Nie w głowie mi było pisanie na bloga, czy zajmowanie się nim w jakikolwiek sposób. Co jednak tę stronę utrzymywało dalej w sieci? Sentyment i świadomość wielkiego żalu, gdyby zniknęła. Mimo wszystko czas, który poświęciłam na pisanie tych paru wpisów, był czasem pozytywnym, pamiętliwym i zdecydowanie satysfakcjonującym, kiedy widziałam, że ktoś te wpisy czyta. Nie chciałam tego stracić. Za każdym razem obiecywałam sobie, że w tym roku Wordye nie zostanie zepchnięte na dziesiąty plan w moim życiu.
Czemu zatem mówiłam na początku o noworocznych planach? Niebawem w końcu zawita do nas czerwie. A ja oczywiście na początku roku 2023 obiecywałam sobie, że zajmę się blogiem jak należy. Minęło prawie pół roku, zatem te zmiany, które szykuję mogę chyba śmiało nazwać „moimi półrocznymi postanowieniami”. Wiele bowiem chciałabym w moim życiu zmienić, a blog mi w jednym z tych moich większych planów może pomóc. Nie będą to jednak zmiany nagłe. Możliwe, że mogą zająć mi dłuższą chwilę. Zamierzam bowiem nieco lepiej planować to, co sobie wymyśliłam.
Pozostaję mi tylko rzec, że „Wordye never die” – i oby tak pozostało.