Przyznam Wam szczerze, że pisząc tytuł tego postu z rozpędu napisałam 2020. Ale ten dziwny, nietypowy rok już za nami, a w głowach na pewno wielu z was narodziły się cele na rok 2021. U mnie takich celów jest kilka. Dzisiaj przeglądając nasze konto na LubimyCzytac.pl, patrzyłam tak, co chciałabym w najbliższym czasie przeczytać. Wpadłam na pomysł, by taki plan czytelniczy sobie stworzyć i starać się go powolutku w tym nowym roku realizować. Przyznaję, że w 2020 niewiele książek przeczytałam. Pewien zastój czytelniczy był spowodowany wszelkimi innymi sytuacjami. Ale chciałabym w tym nowym roku się trochę bardziej do tego przyłożyć, znaleźć więcej czasu na książki, które już tyle czasu leżą na moich półkach. Dlatego też dzisiaj przedstawić Wam chcę moje skromne plany czytelnicze na 2021 rok.
Harry Potter – J.K.Rowling
Z Harrym Potterem jest taka sytuacja, że ja kiedyś, kiedy byłam młodsza, przeczytałam go w całości. Było to jednak bardzo dawno temu i w zeszłym roku chciałam zrobić sobie re-read całej serii. W ostateczności skończyłam na części czwartej, czyli „Harry Potter i Czara Ognia”. Przede mną jeszcze trzy tomy, a i na pewno w którejś części 2021 roku najdzie mnie ochota na powtórne obejrzenie filmów. To już chyba taka moja tradycja. Lubię wracać do filmowych wersji, gdyż były one tak naprawdę początkiem mojej przygody ze słynnym czarodziejem.
Władca Pierścieni, Dwie wieże, Powrót Króla – J.R.R. Tolkien
W tym roku moje plany czytelnicze obejmują dużo re-readów, do których zabierałam się już jakiś czas temu. Na powtórną podróż do Śródziemia mam również ogromną ochotę. O twórczości Tolkiena nie trzeba dużo mówić, to klasyk.
„Obca” Diana Gabaldon
Kiedyś oczarowana serialem „Outlander” zapowiedziałam się, jako kolejny czytelnik dołączający do grona wielbicieli twórczości Diany Gabaldon. Chciałam bardzo to przeczytać, bo Outlander, o którym kiedyś pisałam na Wordye, tak bardzo skradł moje serce, że poznanie bohaterów z książkowych pierwowzorów powinno być moim obowiązkiem. Niestety ze smutkiem dowiedziałam się, że powieści Diany Gabaldon są obecnie bardzo ciężko dostępne. Jeszcze swego czasu pamiętam, że widziałam w Empiku którąś z części, ale potem szukając pierwszych tomów, spotkało mnie niemiłe rozczarowanie. Okazało się, że powieści zostały wykupione i nie planowano dodruku. Nie wiem, jak ma się sytuacja teraz, bo nieco mi przeszedł hype, co nie zmienia faktu, że bardzo chciałabym tę serię wreszcie przeczytać.
A jeśli nie wiecie, o czym opowiada serial Outlander, to zapraszam was na ten wpis. A tutaj trzymajcie krótki opis pierwszego tomu:
„Jest rok 1945. Claire Randall, pielęgniarka pracująca w czasie wojny w szpitalu polowym, wraca z frontu i spędza z mężem wakacje w Szkocji. W czasie spaceru natrafiają na kamienny krąg. Claire dotyka głazu i… zostaje przeniesiona do roku 1743. Nagle zjawia się w świecie pełnym niebezpieczeństw. Dostaje się w sam środek intryg właścicieli ziemskich i knowań szpiegów, które zagrażają jej życiu i mogą złamać serce…”
„Szklany tron” Sarah J.Mass
Nigdy nie miałam styczności z twórczością pani Mass, choć jej nazwisko wielokrotnie gdzieś mi się przed oczami przewijało. A nawet jedna z jej książek stoi na mojej półce i nawet była kiedyś przeze mnie rozpoczęta, lecz nie można tego i tak określić jako styczność z twórczością jakiegoś autora, gdyż nie przeczytało się jego powieści zbyt wiele. Słyszałam o tych książkach wiele różnych opinii. Wiele osób ubóstwia tę serię, inni nie szczędzą ostrych słów krytyki. Doszły mnie słuchy, że to dosyć infantylne opowiastki. Dużo wątków dotyczy miłości i książki ogólnie są skierowane bardziej dla nastolatek. Ja jednakże nigdy nie skreślam całkowicie powieści, dopóki sama ich nie przeczytam, nawet jeśli wiekowo już nie są przeznaczone dla mnie. Mam nadzieję, że „Szklany Tron” uda mi się w tym roku przeczytać. A jeśli chodzi jeszcze o twórczość pani Sarah J.Mass, to chciałabym również sięgnąć po jej drugą serię, a mianowicie „Dwór Cierni i Róż”.
„Percy Jackson i bogowie olimpijscy” – Rick Riordan
Aż dziw mnie bierze, czemu ja tego jeszcze nie przeczytałam, skoro na moich półkach leży już chyba z trzeci rok. Pierwszy tom popularnej serii Ricka Riordana, czyli wspomniany właśnie „Percy Jackson i bogowie olimpijscy” jest już za mną, ale za kolejne części jakoś nigdy nie mogłam się zabrać. Chyba jest to spowodowane po prostu tym, że posiadane przeze mnie egzemplarze są w języku angielskim. I o ile, jakoś dałam radę swego czasu skończyć tom pierwszy, to zajęło mi to jednak sporo czasu. Niestety, nie mam z językiem angielskim na co dzień do czynienia. Zapewne sprawa miałaby się inaczej, gdybym regularnie czytała książki w tym języku. Może to natomiast dobry pretekst do tego, by w końcu zacząć to robić. A kolejne tomy „Percy’ego Jacksona” będą idealnym motywatorem do tego, by próbować.
„Kroniki Diuny” Frank Herbert
Moje plany czytelnicze na 2021 rok obejmują też nieco inny gatunek, o którym już myślałam od jakiegoś czasu. Science fiction to gatunek niezbyt obecny w moim życiu. A może nawet nie przesadzę, gdy powiem, że nie mam kompletnie pojęcia, z czym to się je. Jako czytelnik głównie fantasy, od science fiction tak trochę uciekałam. Długi czas uważałam, że to chyba nie moja bajka. Ale ostatnio po obejrzeniu całej serii Gwiezdnych Wojen (o których niebawem napisze rangovsky), naszła mnie ogromna ochota na takie klimaty okołokosmiczne, inne planety, cywilizacje itp. Słyszałam, że „Kroniki Diuny” Franka Herberta to klasyk i że warto je przeczytać. Nie jestem pewna, czy nie rzucam się zbytnio na głęboką wodę, ale zobaczymy, a nuż dzięki tym powieściom będę mogła bardziej zagłębiać się w ten gatunek.
„Mroczne Materie” Philip Pullman
Z zamiarem przeczytania tej trylogii też odnosiłam się w zeszłym roku, kiedy na Instagramie zastanawiałam się, czy przeczytać „Mroczne Materie” czy „Buntowniczkę z Pustyni”. W ostateczności skończyło się na tym, że przeczytałam pierwszy tom Buntowniczki, a po Mroczne Materie nie sięgnęłam. Chciałbym to zmienić, zwłaszcza że wielokrotnie słyszałam bardzo pozytywne opinie o tej trylogii. Ponadto chyba gdzieś na HBO czy Netflixie jest serial na podstawie tych książek. Pasowałoby więc w tym roku poznać twórczość pana Philipa Pullmana.
„Trylogia Magów Prochowych” Brian McClellan
Czytałam pierwszy tom dawno temu i pamiętam, że bardzo mi się podobał. Było to jednak zaraz po premierze, a potem już nie śledziłam kolejnych części. Z miłą chęcią poznałabym dalszą część tej historii. Może powinnam delikatnie zasugerować mojemu ukochanemu, co chciałabym dostać na urodziny? 🙂
„Strzelby miecze i zapomniana magia, która odżywa.
Prochowi magowie manipulują prochem strzelniczym, uzyskując w ten sposób nadnaturalne zdolności.
Były inspektor policji Adamat, a obecnie prywatny detektyw zostaje wezwany do pałacu, aby rozwikłać niezwykłą zagadkę. Jedno jest pewne – obalenie władcy to wyjątkowo krwawy interes. Dla wszystkich.”
Trylogia Grisza – Leigh Bardugo
Pięknie wydane i bardzo popularne swego czasu na Instagramie. Nic dziwnego, okładki są zachwycające. Nigdy nie miałam do czynienia z twórczością Leigh Bardugo, a chciałabym to nadrobić. „Trylogia Grisza” zdecydowanie bardziej przemawia do mnie opisem niż „Szóstka Wron” tej samej autorki. Ale kto wie, może gdy pisanie pani Bardugo mnie oczaruje, to sięgnę też po jej inne powieści.
Saga o Fjällbace – Camilla Läckberg
Seria kryminałów od pani Camilli Läckberg również wpisana została w moje plany czytelnicze na 2021 rok. Chciałabym w tym roku trochę poszperać w innych gatunkach niż tylko w fantasy. Stąd też pojawiają się bardzo popularne kryminały i sci-fi.
„Saga o Fjällbace” to skandynawskie kryminały odgrywające się właśnie w małej mieścinie położonej na zachodnim wybrzeżu Szwecji. Poznajemy tam pisarkę Erikę Flack i policjanta Patrika Hedstörma, którzy są bohaterami pojawiającymi się kolejno w każdej z poszczególnej części sagi. Każda z historii, z tego co się orientuje, dotyczy czego innego, ale oczywiście motyw jest ten sam. Jakieś niewyjaśnione morderstwo i próba rozwiązania zagadki. Jestem zielona w kryminałach, więc na tym zakończmy mój opis. Chcę to przeczytać, by móc wówczas opowiedzieć coś może więcej.
„Królowie przeklęci” Maurice Druon
„Królowie przeklęci” w wydaniu, które posiadam, to piękna kolekcja trzech wielkich książek oprawionych w twarde oprawy. Seria prezentuje się imponująco. Historia przedstawiona na kartach powieści zabiera czytelnika do czternastowiecznej Francji, i przedstawia losy ostatnich pięciu Kapetyngów i pierwszych Walezjuszy. Historia rozpoczyna się tomem zatytułowanym „Żelazny Król”, opowiadającym o królu Filipie IV zwanym Pięknym, który zasłynął tym, iż zniszczył zakon templariuszy i uczynił Francję potęgą.
„Malazańska księga poległych” Steven Erikson
„Malazańska księga poległych” to kolejny re-read planowany na ten rok. Całą serię czytałam lata temu i pochłonęła mnie bez reszty. Jeśli ktoś szuka high fantasy pełną parą, to koniecznie musicie przeczytać powieści pana Stevena Eriksona. To kawał porządnej, epickiej fantastyki. Niech was nie zniechęci jednak pierwszy tom. Z tego co pamiętam, był chyba nieco nudny w porównaniu do reszty. Ale po przebrnięciu przez niego, nawet nie zauważycie, jak was wciągnęło!
„Pieśń Lodu i Ognia” George R.R.Martin
„Pieśń Lodu i Ognia” to kolejny połowiczny re-read, jako że przeczytałam tylko do 'Uczty dla wron”, a „Taniec ze smokami” dalej na mnie złowrogo z półki patrzy. Jako że czytałam tę serię dawno temu, postanowiłam ją sobie odświeżyć. Na chwilę obecną kończę dopiero tom pierwszy, ale mam nadzieję, że wyrobię się z całą resztą do końca tego roku.
Bracia Karamazow, Biesy, Idiota – Fiodor Dostojewski
W roku 2021 chciałabym również sięgnąć po jakąś klasykę. Swego czasu zaczytywałam się w angielskiej literaturze. Jane Austen, Emily Brontë, Elizabeth Gaskell goszczą na moich półkach i w mym sercu od dawien dawna. Czas przyszedł na zapoznanie się z twórczością równie słynnego pisarza rosyjskiego. Powieści Fiodora Dostojewskiego to prawdziwe klasyki literatury. Chciałabym w tym roku zapoznać się z tym pisarzem i wybrałam na początek trzy najbardziej znane jego książki – Biesy, Bracia Karamazow i Idiota.
Plany czytelnicze na rok 2021 – podsumowanie i inne powieści
Rzecz jasna powyższe książki, które w większości są długaśnymi seriami, to oczywiście nie jedyne powieści, które chciałabym przeczytać. Jest wiele pojedynczych książek, które też mogłabym tu wypisać, ale zajęłoby to zbyt dużo miejsca. A poza tym zliczając same te książki z tego wpisu, wszystkich wychodzi aż 79! To ogromnie duża liczba, zwłaszcza, że większość z nich to gigantyczne kolosy. Nie wierzę, by udało mi się to wszystko przeczytać, ale myślę, że fajnie będzie za rok się móc z czegoś rozliczyć. To wszystko co napisałam powyżej, to taka moja lista powieści, które chciałabym bardzo przeczytać w tym roku.
Ale nie jest to oczywiście koniec. Przede mną dalej tomy „Archiwum burzowego światła” Brandona Sandersona. Dalej na półce leżą książki Samanthy Shannon z serii „Czas żniw”, które również pasowałoby przeczytać. Chciałabym dokończyć też „Buntowniczkę z pustyni”, Cykl Demoniczny, na powrót powrócić do „Wiedźmina” Sapkowskiego. Na pewno buszując ma bookstagramie i booktubie wynajdę jakieś kolejne powieści, które też kiedyś pasowałoby w swoim życiu przeczytać. Chyba powinnam to wszystko gdzieś zapisywać, bo jest tego za dużo.
Na obecną chwilę tak przedstawiają się moje plany czytelnicze na 2021 rok. Czy im podołam? Zobaczymy. Jeśli przeczytam choć połowę z tego, to już będę szczęśliwa. Ale czas pokaże. A u was jak tam, macie swoje plany czytelnicze na 2021 rok?