Od jakiegoś czasu zacząłem się interesować klimatem postapokaliptycznym. Myśli me dodatkowo spotęgowała obecna sytuacja na świecie związana z pandemią. Po kilku książkach fantasy zapragnąłem przeczytać coś z nieco cięższą i mroczniejszą scenerią. Coś, co będzie bliższe bardziej rzeczywistości niż fikcji, aczkolwiek zawierało będzie elementy science-fiction. Zaciekawiło mnie więc, co ten Rosjanin Dmitry Glukhovsky w swojej bestsellerowej powieści zatytułowanej Metro 2033 ma do zaoferowania. Dlatego tutaj też padł mój następny czytelniczy wybór. Postanowiłem także napisać kilka słów recenzji tej książki na Wordye by podzielić się moimi przemyśleniami po jej przeczytaniu.
Metro 2033 – pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika klimatów postapokaliptycznych
Jeżeli lubisz tematy postapokaliptyczne. Wyobrażasz sobie jak wyglądałby świat, który uległ katastrofie klimatycznej, czy zagładzie spowodowanej przez inne czynniki ludzkie lub losowe. To na pierwszy rzut oka saga Metro 2033 będzie właśnie idealna dla Ciebie. Ale czy na pewno? W mej krótkiej recenzji postaram się nieco odpowiedzieć na to pytanie. Rozwiać wątpliwości, czy moim skromnym zdaniem warto sięgnąć po tą powieść i poświęcić jej kilka sowitych godzin.
Świat ukazany w Metro 2033, czyli w nieco futurystycznym tytule, który sugeruje, że wydarzenia odbywają się w nieodległej od czasu rzeczywistego przyszłości jest dość surowy i opowiada historię, która nie wybacza błędów. Przedstawia on wszelakie tragedie ludzkie, które wydarzyły się w przeszłości lub dzieją się w teraźniejszości. Dobitnie obrazuje różnice pokoleniowe, w których ludzkość podzielona jest na ludzi sędziwych pamiętających wydarzenia przed katastrofą, jak i młodych niedoświadczonych mieszkańców Stacji Metra, którzy od urodzenia mierzą się z trudną i bardzo surową egzystencją. W podziemnej przestrzeni, którą przed zagładą, można było przebyć w niecałe 2 godziny drogi, występują znaczące różnice rasowe i kulturowe. To właśnie z nimi nasz niedoświadczony główny bohater Artem musi się zmierzyć. Czyhają tam także różne niebezpieczeństwa.
Metro 2033 – Główny bohater Artem
No właśnie ten nasz żółtodziub Artem, który w swej historii urodził się jeszcze przed zagładą, aczkolwiek był zbyt mały by cokolwiek z tamtych czasów pamiętać, to osierocony młodzieniec, wychowany przez swojego wybawcę, którego następnie nazywał Wujek Suchy. Jego przybrany rodzić, a może lepszym określeniem byłoby słowo opiekun, w trosce o bezpieczeństwo chłopca wychował go praktycznie pod kloszem. Takie wychowanie w przyszłości mocno odbiło się na postrzeganiu zarówno ludzkości jak i pozostałości dorobku kultury po katastrofie świata. Artema wyobraźnie do czasu pełnoletności pobudzały jedynie zgromadzone w skromnej biblioteczce stacji WOGN-u, bardzo często stare książki i czasopisma, a także opowieści innych mieszkańców lub podróżnych, którzy mieli okazję „podróżować” po innych stacjach Metra. Mimo to podczas czytania powieści stosunkowo łatwo wczuć się w rolę zagubionego chłopca, którego życie z pozoru wydaje się rutynowe. Dzieje się tak do momentu, gdy Artem poznaje Myśliwego znanego inaczej Hunter. Odtąd też akcja zaczyna nabierać na tempie.
Wpływ Huntera na przemianę Artema
W recenzji książki nie chodzi o to by opowiedzieć losy fabuły szczegółowo. Dlatego też w tym miejscu się zatrzymam i ucinam ciekawostki fabularne. Aczkolwiek wspomnę, że Dmitry Glukhovsky, twórca omawianego Metro 2033 wykorzystał dość banalny, acz idealny zamysł, w którym do przemiany głównego bohatera wykorzystuje sprawdzony motyw. Czyli wpływ innej osoby. W tym konkretnym przypadku jednego z wyidealizowanych Stalkerów, którym był Hunter. Tak jak nastolatek interesujący się piłką nożną chce mieć zdjęcie z Lewandowskim, jego autograf i chodzić w jego koszulce, tak na wzór tego dla chłopców wychowanych w Metrowskim środowisku Stalkerzy byli swego rodzaju idolami. Mieli oni najlepsze kombinezony, nietypowe i niedostępne dla innych bronie, a także przemieszczali się po najniebezpieczniejszych obszarach Metra. Stalkerzy wychodzili również na powierzchnie w celu zdobywania cennych dla społeczności surowców i tym samym napawali młodzieńców dumą. I tak właśnie w momencie, w którym Artem poznaje Huntera dostaje misję i cel w życiu. I tak też zaczyna się przygoda…
Podsumowanie, czy warto było sięgnąć po Metro 2033?
Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie warto sięgnąć po Metro 2033. Nawet przytaczając cytat pewnego znanego polskiego wideoblogera, autora piosenek, a także działacza społecznego. „Nie warto było” gdybym skłamał, że nie warto ;). Świat wykreowany w Metro 2033 jest na pewno nietuzinkowy. Skłania do refleksji jak wyglądałoby nasze życie, gdyby doszło do zagłady i musielibyśmy o 180 stopni odwrócić naszą codzienność i zmierzyć się w zupełnie nowych realiach. Pozwala zadać pytanie, czy poradzilibyśmy sobie czy odnaleźlibyśmy się w nim, czy ostatecznie dostalibyśmy załamania nerwowego. Ukazuje jak ważnym elementem w kreowaniu młodej osoby ma okres wychowawczy. Pokazuje jak wywołany impuls może wpłynąć na podejmowane przez nas decyzje. Uświadamia nas o konsekwencjach naszych wyborów.
Historia Artema poniekąd opowiada również o tym, że niemal na każdym etapie swojego życia spotykamy nowych ludzi. Jedni staną się naszymi mentorami, inni wrogami, którzy mogą sprawić, że nasz żywot skończy się tu i teraz. Pokazuje jak istotnym elementem ludzkiej egzystencji jest cel i misja, bez której ludzie obojętnieją i tracą motywację do życia.
Warto było moi drodzy. Opłacało się wejść w ten postapokaliptyczny i mroczny świat. Warto było łamać sobie język aby odczytywać rosyjsko brzmiące nazwy stacji i chłonąć każde przeczytane słowo. Oczywiście saga Metro nie kończy się na cyfrze 2033. W cyklu znajdziemy jeszcze dwie kolejne powieści zatytułowane Metro 2034 oraz Metro 2035, czyli kontynuacje pierwszej części. Nie dane mi było jeszcze ich przeczytać, ale gdy tylko znajdę czas, od razu do nich zasiądę. Obecnie to właśnie dzieła Pana Glukhovsky’iego są u mnie na liście priorytetów do przeczytania. Warto także wspomnieć, że pisarz dał życie nowemu uniwersum, w którym odnajduje się wielu fanów serii. Przedstawiają oni własne historie osadzone właśnie w tym ciężkim klimacie uniwersum Metro 2033. To tylko jeszcze dobitniej podsyca już mocno palący się ogień i pokazuje skalę zwariowania, prawda? Podsumowując: jeszcze raz warto!